Ghost |
Wysłany: Śro 10:23, 02 Sie 2006 Temat postu: Parapsychologiczne praktyki Adolfa Hitlera |
|
""Hitler, gdy stoi na trybunie, wygląda na opętanego. Jest jakby medium nieświadomym tego, że nawiązało właśnie kontakt z wyższymi bytami"
Przed 70 laty, 30 stycznia 1933 roku, Adolf Hitler zaprzysiężony został na kanclerza Rzeszy Niemieckiej. Historycy wynajdowali dziesiątki przyczyn tej niewiarygodnej kariery, jednakże mało kto zwrócił uwagę na jej parapsychologiczne aspekty. A relacje świadków wydarzeń wskazują na praktykowanie przez Hitlera różnego rodzaju medytacji i autohipnozy.
Dlaczego tak mało o tym wiemy? Powodem jest z jednej strony materialistyczne podejście badaczy do problemu, z drugiej zaś kompletny brak wiedzy na ten temat, szczególnie w latach 40.-70. zeszłego wieku.
Pierwsze relacje o dziwnej naturze Hitlera pochodzą od Augusta Kubicka, który w 1905 roku włóczył się razem z nim po ulicach Linzu, a potem Wiednia. Razu pewnego trafili na operę Wagnera - Rienzi. Kubicek był zdumiony jego reakcją, na poły szaloną. Po latach sądził, że odkrył wówczas u swego kolegi odmienny stan świadomości. "Był on w mocy jakiejś odurzającej ekstazy".
Hitler mnóstwo wówczas czytał, i jak wspomina inny jego znajomy, Walter Stein, spotkał księgarza Ernsta Pretzsche, zajmującego się okultyzmem. Dzięki niemu trafił do paramasońskiej sekty pisarza von Lista, a później zapoznał się z dokonaniami teozofa (specjalisty wiedzy tajemnej) Rudolfa Steinera.
Księgarz, jak podają mu współcześni, narkotyzował się, używając modnego wówczas peyotlu, wyciągu z kaktusa południowoamerykańskiego. Uważa się, że to on wprowadził Hitlera w świat narkotyków i nauczył go sztuki przepowiadania przyszłości, praktykowanej rzekomo przez Azteków.
Dzięki tym wszystkim ludziom Hitler uzyskał dostęp do różnych tajnych stowarzyszeń. Opowiadał o tym również Joseph Grenier, inny znajomy przyszłego führera, uważający, że orientował się on wówczas w wiedzy okultystycznej, interesował się filozofią hinduską i stanami świadomości, w jakie wprowadzali się jogini.
Na froncie pierwszej wojny światowej, kapral Hitler został zatruty gazami bojowymi. Z praktyk medycznych lat ówczesnych wynikało, że wiele ofiar tej broni miało później zwichrowaną osobowość. Ich reakcje czasami odbiegały od normy. Czy taki był Hitler? Możemy tylko spekulować. Być może skutki gazowego ataku nałożyły się na jego nadwrażliwą naturę
Po wojnie Hitler zetknął się w Niemczech z całą grupą dziwnych postaci. Był wśród nich, urodzony w Egipcie, Rudolf Hess, praktykujący m.in. jogę. Był też ekspilot Hermann Göring, należący do nordyckiego parapsychologicznego stowarzyszenia Szarotka, a także szalony zabijaka, kapitan Ernst Röhm, zajmujący się różnymi działaniami z pogranicza magii. Ludzie ci obracali się koło Stowarzyszenia Thule - ugrupowania parapsychologiczno-politycznego. Historycy uważali je za przybudówkę nacjonalistycznych partii, zupełnie nie rozumiejąc na poły mistycznej atmosfery lat powojennych w Niemczech. Na przykład biograf Hitlera, Alan Bullock, napisał w "Studium tyranii", iż Thule tylko pozornie interesowało się mitologią nordycką, a brało udział w konspiracjach politycznych.
Thule założyli generał Karl Haushofer - profesor uniwersytetu w Monachium i narkotyzujący się dziennikarz, specjalista od wywoływania duchów Dietrich Eckart. Po latach francuski pisarz i badacz epoki, Andre Brissaud, napisał, że to właśnie Eckart rozbudował w Hitlerze zdolności mediumiczne.
Jedną z głównych postaci w Thule był szarlatan Glasner, używający bezpodstawnie tytułu barona Sebottendorfa; człowiek ten znany jest głównie pod tym drugim nazwiskiem. Niezależni badacze domniemują, iż on to właśnie, wraz z generałem Haushoferem wprowadzili Hitlera, poprzez obrzędy magiczne, na drogę satanizmu.
Thule współpracowało z inną, berlińską grupą spirytystyczną o nazwie Vril, która czciła swastykę, jako symbol wiedzy i słońca.
Uważa się, że to ludzie z Thule stworzyli Niemiecką Partię Robotniczą, w której Hitler otrzymał legitymację numer 7. Niektórzy sądzą, iż było to celowe działanie, gdyż 7 to liczba kabalistyczna. Ale może to naciągana interpretacja.
W październiku 1919 roku Hitler zaczął przemawiać do ludzi. Ci, którzy znali go wcześniej, ze zdumieniem dostrzegali metamorfozę. Ze spokojnego człowieczka przekształcał się w szalonego mówcę, elektryzującego słuchaczy.
Mediumiczne przemiany Hitlera wzbudzały zdumienie u świadków. Otto Strasser, jeden z przywódców lewicowego skrzydła partii hitlerowskiej, nie był zwolennikiem führera. Mimo to z podziwem opisywał, jak spokojny, przeciętny człowiek przekształcał się w geniusza trybuny, by potem powracać do stanu poprzedniego. Niemal upadał na krzesło, zlany potem, patrząc nieprzytomnymi, szklanymi oczyma.
Świadkowie opisują, że podczas przemówień eksplodował nienawiścią, wykonywał zdumiewające, jakby nieskoordynowane gesty, po czym przechodził w stan sentymentalnego spokoju, by za chwilę kolejną eksplozją poprzeć następne swe słowa.
Znana w Niemczech wizjonerka Elżbieta Ebertin opisywała, że "Hitler, gdy stoi na trybunie, wygląda na opętanego. Jest jakby medium nieświadomym tego, że nawiązało właśnie kontakt z wyższymi bytami".
Francois Ribadeau-Dumas w książce "Hitler i magia" podaje, że generał Haushofer przebywał na początku stulecia przez kilka lat w Tybecie, gdzie podobno od samego Dalajlamy nabył umiejętności rozszczepiania jaźni. Na początku lat 20. przekazał je Adolfowi Hitlerowi.
Drugim nauczycielem Hitlera miał być Rudolf Hess, który podczas swych podróży do Egiptu, Tybetu, Indii oraz Japonii nabył umiejętność sterowania oddechem i głosem, a w konsekwencji oddziaływania na słuchaczy.
Tego, co działo się z führerem podczas jego publicznych wystąpień, w żaden sposób nie można tłumaczyć wpływem nauczycieli teatralnych. Nieśmiały w gruncie rzeczy człowiek jak Hitler, w wyniku treningu scenicznego przestałby być nieśmiały. A Hitler został. Jego podwójna osobowość bywa tłumaczona przez parapsychologów jako efekt ćwiczeń mediumicznych, a nie teatralnych.
- Jestem Janem Chrzcicielem narodowego socjalizmu - powiedział pisarzowi Hansowi Grimmowi. - Przenikają mnie astralne fluidy - opowiadał Rudolfowi Hessowi. Wierzył w siebie i rósł. Był coraz większy. Co ciekawe, zaczął się pozbywać parapsychologicznych konkurentów. W 1923 roku przegonił z Berlina barona von Sebottendorfa, któremu wyszło to tylko na zdrowie. Bo w roku 1934 kazał zamordować kilku politycznych konkurentów, w tym Röhma. Wielu z nich zajmowało się praktykami parapsychologicznymi.
Po zdobyciu władzy wprowadził jako państwowy - swój symbol magiczny - swastykę i zmienił barwy narodowe na czerwień, biel oraz czerń. Dopiero po wojnie zauważono, iż były to liturgiczne barwy manichejczyków - religii dziś zapomnianej, a bardzo rozwiniętej w pierwszym tysiącleciu naszej ery. Ekscytowała się ona walką Zła z Dobrem.
O mediumicznych praktykach Hitlera wiedziano tylko tyle, że koło niego pojawił się w latach 30. bardzo modny wówczas mag Erick Hanussen. Po jakimś czasie okazało się, że był Żydem. Przepowiedział pożar Reichstagu, co przypłacił głową. Niektórzy sądzili, że dowiedział się o zamiarze podpalenia budynku od SA-manów, ale dziś uważa się, że rzeczywiście był zdolnym jasnowidzem.
W tym czasie zaczęto podziwiać zdolności Hitlera. Na przykład Himmler twierdził, iż może on podawać dokładne daty przyszłych wydarzeń.
Tuż przed wojną i podczas niej, Hitler zlecał wysyłanie ekspedycji pseudonaukowych do Tybetu, Egiptu a także na Antarktydę w poszukiwaniu mitycznej Atlantydy. Podczas wojny zaś esesman Otto Rahn przekopywał okolice zamku katarów we Francji, w Montsegur, by odnaleźć dokumenty i podobno - św. Graala.
Otoczenie Hitlera relacjonowało po latach, że przed podjęciem przez niego ważnych decyzji, jak choćby tej o remilitaryzacji Nadrenii czy zajęciu Austrii, zamykał się na parę godzin w swym gabinecie, za trzema parami drzwi. I nie pozwalał przeszkadzać pod żadnym pozorem. Można było tam tylko wejść w przypadku pożaru budynku. Prawdopodobnie Hitler wprowadzał się wówczas w stan rozszczepienia jaźni i miał wizje.
Praktyki parapsychologiczne były wówczas udziałem wielu nazistowskich bonzów. Podczas procesu o podpalenie Reichstagu, doskonale bronił się oskarżony o to bułgarski komunista Dymitrow. W jednym z pokoi budynku sądu przebywał wówczas Himmler ze swym otoczeniem i prowadził medytacje, mające na celu zmącenie umysłu Dymitrowa (autentyczne!).
Hitler fascynował otoczenie swą osobowością i był podziwiany przez niemal wszystkich. Jak się jednak sądzi, utracił zaufanie Towarzystwa Thule, którego kilku członków wymordowano w 1934 roku, podczas Nocy Długich Noży. Wiele przemawia za tym, że Thule nie tylko odstąpiło Hitlera, ale zaczęło działać parapsychologicznie i politycznie przeciw niemu. Od lata 1939 roku führerowi udawało się coraz mniej polityczno-militarnych posunięć.
Żadna postać XX wieku nie była tak wiele razy opisana, jak Adolf Hitler. Jednak nigdy dokładnie nie wyjaśniono, jak to było możliwe, by nieśmiały człowiek, bez pieniędzy i koneksji, porwał za sobą miliony i zmienił oblicze świata?"
Hitler jest najbardziej tajemniczą postacią... |
|